Inwazja Rosji na tereny Ukrainy spowodowała ogromny kryzys humanitarny, który będziemy mogli odczuć praktycznie w całej Europie, o ile nie poza jej granicami. Istnieje całkiem spora szansa na to, że skutki związane z agresją Rosji będą odczuwalne nawet na innych kontynentach. Paradoksalnie rzecz biorąc kiepska sytuacja gospodarcza na Ukrainie powiązaną z wojną, może uderzyć nawet w państwa oddalone od niej o kilka tysięcy kilometrów. Wszystko ze względu na to, że Ukraina jest jednym z największych dostawców żywności.
Zgodnie z najnowszymi statystykami dowiadujemy się, że na Rosję i Ukrainę przypada łącznie aż 30% światowego eksportu pszenicy. Nie trzeba wówczas wyjaśniać, że cały ten łańcuch handlowy zostanie teraz sparaliżowany na dłuższy czas, wojna w znacznym stopniu odcięła eksport zboża z Ukrainy i wpływa na zdolność ukraińskich rolników do zasiewów w 2022 roku. Oczekuje się, że zasiewy w 2022 roku będą tam mniejsze o prawie jedną czwartą. Jest to jednak optymistyczny wariant, dlatego też może okazać się, że będzie nawet gorzej.
Sankcje i ograniczenia w swobodnym żeglowaniu na okolicznych terenach również odgrywają istotną rolę w transporcie
Żegluga na Morzu Czarnym została zakazana po to, aby uniemożliwić Rosji swobodny transport sprzętu i żołnierzy. Mimo wszystko jest to miecz obosieczny, ponieważ dotyka także możliwości eksportowe Ukrainy. W ten sposób doprowadzamy do podnoszenia cen wielu nasion oleistych i różnorodnych zbóż, które były dostarczane właśnie z tych rejonów. Trudno jednak poradzić sobie z tą sytuacją bez tak rygorystycznych sankcji, ponieważ Rosja nie ustępuję w swojej agresji pomimo tego, ze z jej polityką nie zgadza się większość państw.
Warto również pamiętać o kolejnym elemencie całej układanki związanej z narastającym problemem transportu żywności. Zarówno Rosja, jak i jej sojusznik, czyli Białoruś odpowiadają za źródło nawozów rolniczych. Teraz kiedy handel z nimi został znacznie ograniczony, nawozy stały się kolejną grupą produktów, których cena może pójść w górę. Wszystkie te aspekty sprawiają, że wielu ekspertów zaczyna wróżyć ryzyko głodu w państwach, które w niedalekiej przeszłości otrzymywało żywność od Ukrainy, Rosji, jak i Białorusi.